Skip to main content

Kowal

W pewnej niewielkiej wiosce żył kiedyś kowal. Słynął on z dwóch rzeczy. Po pierwsze był człowiekiem ogromnego spokoju. Nigdy się z nikim nie kłócił, nikomu nie powiedział złego słowa. Zawsze potrafił rozmawiać z innymi ludźmi ze spokojem i używając właściwych, wyważonych argumentów. Niezwykle wyważone były także przedmioty, które wychodziły spod jego młota. Miecze zamawiał u niego sam król, konie podkuwali jeźdźcy z różnych stron, a wędrowcy, nawet ci, którzy przybywali z daleka, słyszeli już wcześniej o kowalu.

Wśród chłopców, którzy uczyli się w kuźni fachu, był także wnuk kowala. Chłopiec odziedziczył po dziadku niezwykłą siłę i zamiłowanie do pracy, zupełnie różnili się jednak temperamentem. Młodzieniec często wybuchał gniewem, nierzadko wdawał się w kłótnie, a zdarzało się nawet że i w bójki. Pewnego dnia, po skończonej pracy, kiedy oddawali zamówienie niezwykle opryskliwemu klientowi zapytał dziadka wprost:
– jak Ty to robisz, że zawsze jesteś taki spokojny? Nie denerwują cię niektórzy ludzie, czy też sytuacje? Ten szlachcic zachowywał się wobec Ciebie opryskliwie, nic mu się nie podobało, a Ty nawet odrobinę się nie zdenerwowałeś.
– To ważna lekcja mój mały, ale nie na dziś
– A na kiedy?
– Na dzień, w którym ktoś Cię ogromnie zdenerwuje, kiedy coś cię zezłości tak, że będziesz miał ochotę krzyczeć. Przyjdź wtedy bez zwłoki do kuźni i powiedz mi, że już czas.

Na okazję do nauki młodzieniec nie musiał długo czekać. Minęło zaledwie kilka dni, a wnuk wpadł do kuźni z taką miną, że dziadek nawet nie musiał o nic pytać. Zamiast tego wręczył chłopcu najcięższy młot jaki miał i kazał mu wykuć miecz.

Reklama

Młodzieniec pracował szybko i bardzo zwinnie. Siła, z jaką posługiwał się młotem, odpowiadała jego wściekłości widocznej w zaciśniętych szczękach i iskrzących oczach. Pracował długo i dopiero skrajnie zmęczony odłożył młot.
– Co takiego strasznego się wydarzyło?
– Pokłóciłem się z przyjacielem.
– O coś ważnego?
Młodzieniec się zawahał.
– Zanim tu przyszedłem byłem przekonany że tak, teraz się zastanawiam, czy w ogóle było warto się kłócić.
– Co chciałeś zrobić kilka godzin temu?
– Zwyzywać go i wybić mu zęby…
– Co by to dało?
– Straciłbym przyjaciela
– Co chcesz zrobić teraz?
– Nie wiem, najchętniej pogadać, a później o wszystkim zapomnieć. Tak w zasadzie poróżniła nas głupota, a poza tym w tym, co on mówił było nieco racji…
– Widzisz chłopcze ludzie w gniewie tracą słuch i wzrok. Nie słyszą argumentów, nie widzą racji drugiego człowieka. Są zaślepieni swoja wizją rzeczywistości. Emocje ogłupiają, a gniew sprawia, że robimy i mówimy rzeczy, których na spokojnie byśmy się wstydzili. Gniew potrafi być także siłą napędową. Dałem Ci najcięższy młot, którym nigdy jeszcze nie pracowałeś, a ty przy jego pomocy wykułeś miecz, którego i ja bym się nie powstydził. Co ważniejsze nie straciłeś też przyjaciela.

Emocje mogą niszczyć, ale mogą być także dawać siłę do działania, Nie próbuj powstrzymywać emocji, nauczy się zamiast tego kierować nimi tak, aby przynosiły ci pożytek, nie straty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *