Ustawiamy przy trasie zasłonięte kawałkiem szmatki wiaderko wypełnione wodą. Do środka wrzucamy mydło i możliwie dużo chaszczy (małe patyki, suche liście, odrobina ziemi – piasku). Zadanie osoby przechodzącej chrzest polega na włożeniu ręki pod zakrywającą wiaderko szmatkę i wyłowienie mydła. Dla ubarwienia możemy powiedzieć, że musi wydobyć z otchłani coś śliskiego jak żaba, szybkiego jak gepard i ohydnego jak pająk, tylko niech szuka delikatnie, bo jakiekolwiek szybie ruchy mogą to spłoszyć, a wtedy boleśnie kąsa, no i jak już znajdzie to musi złapać jednym szybkim, zdecydowanym ruchem, bo inaczej może zaboleć…