Skip to main content

Zgoda buduje

Dawno temu, w pewnym królestwie znajdowała się maleńka wioska, którą od reszty włości króla oddzielała rzeka. Jej mieszkańcy byli biednymi chłopami, którzy praktycznie nie mieli kontaktu z ludźmi zza rzeki. Przez całe lata żyli wśród swoich pól i lasów, a na drugi brzeg przeprawiali się tylko w najważniejszych sprawach i w momentach, kiedy woda nie była wezbrana.
Pewnego lata mieszkańcy dowiedzieli się, że król zadecydował o budowie mostu na ich rzece. Budowę, którą miał sfinansować władca, powierzono mieszkańcom. Wybrano wówczas drwala, który miał ściąć drzewa, chłopa, który miał najsilniejsze konie, aby przetransportował drewno z lasu, tracza, który miał wykonać deski i cieślę, aby postawił most.

Zanim przystąpiono jednak do prac, drwal, który wiedział, że jest najlepszy we wsi, chcąc zarobić na królewskim zleceniu, zażądał wyższej zapłaty. Gdy usłyszał o tym cieśla, oburzył się, twierdząc, że to jego praca jest najistotniejszą i także domagał się wyższego wynagrodzenia. Właściciel koni i tracz nie pozostali bierni. Król odpowiedział jednak, że nie może podnieść wynagrodzenia wszystkim, bo ich most stałby się najdroższym w całym królestwie, a przecież nie jest aż tak istotny. Pomiędzy chłopami doszło jednak do ogromnej waśni i żaden z nich nie chciał zrezygnować ze złota, którego jeszcze nie miał. Ani myśleli ustąpić. Przy każdej okazji próbowali udowodnić, czyja praca jest cięższa i ważniejsza.

Kłótnie trwały tygodniami, miesiącami, a z upływem lat przekształciły się w milczącą ignorancję przerywaną od czasu do czasu kolejną słowną utarczka, a kilkakrotnie nawet bójkami. Król szybko zapomniał o małej wiosce i jej chciwych mieszkańcach, a most znajdował się jedynie w królewskim archiwum, na dokumencie oznaczającym zgodę na jego budowę.

Reklama

Kiedy upłynęło wiele czasu, a drwal, cieśla, właściciel koni i tracz posunęli się w latach, każdy z nich kolejno przekazał swoją schedę synowi. Młodzi ludzie, wychowani w klimacie ciągłej waśni rodziców znali wzajemne urazy, jednak mieli na tyle odwagi, aby nie popełniać błędu ojców. Pewnego dnia spotkali się wspólnie i omówili budowę mostu. Aby uniknąć sporu, postanowili nie brać wypłaty za swoją pracę. Wszyscy zobowiązali się rzetelnie wykonać swoje obowiązki, a wynagrodzeniem miały być korzyści, jakie każdemu z nich przyniesie most.

Drwal szybko ściął drzewa, właściciel koni przetransportował je na brzeg rzeki i do warsztatu tracza. Rzemieślnik wykonał z nich równiutkie deski, a cieśla z pomocą innych mieszkańców wsi zbudował most. Całą pracę udało się wykonać niezwykle szybko. Tego samego roku do wsi przybyło wielu ludzi. Zachwyceni końmi hodowanymi od lat we wsi kupili kilka z nich za niebagatelną sumę. Drwal i tracz otrzymali propozycję pracy w sąsiednich miasteczkach, gdyż ich umiejętności okazały się niezwykłe, a cieślę zatrudnił sam król. Most oznaczał także handel i napływ nowych mieszkańców. Otworzył przed maleńką wioską ogromne perspektywy, z których skorzystali niemalże wszyscy mieszkańcy…
…poza gnuśną czwórką, która potrafiła już tylko kłócić się o to, jak wyglądałoby ich życie, gdyby przed laty nie zmarnowali swojej szansy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *